janusz.filipiak0
napisano
16.03.2010 21:33
Śmierć, która wprowadzi Chrystusa w chwałę Jego Zmartwychwstania, to śmierć poprzez Mękę, poprzez Krzyż. Aby wkroczyć w rozumienie tej tajemnicy, powinno się potrafić wybrać inną drogę niż pewien doloryzm, który nas odpycha. Również droga zwykłego obwiniania się jest dla nas zamknięta, choć oczywiście nie wypieramy się naszej grzeszności — tyle że w prawdziwie chrześcijańskim znaczeniu tego słowa, to znaczy w odniesieniu do miłości Boga, objawionej w Chrystusie. Jedyna możliwa droga dostępu to zatem ta, którą otwiera przed nami Ewangelia w swojej głębi i w swojej powściągliwości. W Chrystusie, jaki ukazuje się nam w scenach Męki i na Krzyżu, Ewangelia objawia nam miłość bez skazy i bez zbędnych słów, miłość absolutną w całkowitej ofierze z siebie, złożonej Ojcu i ludziom. Co do naszych grzechów, to brak miłości Boga lub bliźnich — lub brak obu tych miłości jednocześnie — rani nasze serca i od tego braku Chrystus, przez swoją Mękę, nas zbawia. Męka Chrystusa jest tym, co Chrystus cierpi z naszego powodu (gdy mijamy Go obojętnie), co cierpi dla nas (czyniąc wszystko, co się da, by wyzwolić nas od naszej ślepoty). „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony” (J 3, 16—17). To zbawienie zwraca się do istot obdarzonych świadomością i wolnością, a dokonuje się przez nawrócenie wolności — to zaś nie może dokonać się samo. Przyjrzyjmy się kolejno: nam samym i naszej grzesznej ślepocie, Krzyżowi Chrystusa jako śmierci i śmierci jako miłości.