Suzanne-2010

Prezent
Ulubiony
Wiadomość

Mężczyzna The day before YOU came ...

widziany: 21.11.2018 13:53

317
1675
14978
67

17066 plików
42,59 GB

Ukryj opis

Akcenty

sortuj według:
nazwa
typ pliku
rozmiar
data dodania

234 KB
21 paź 13 13:25

Generalnie rzecz ujmując, postanowiłem tym razem zupełnie prozaicznie pogrupować potrzeby romantyzmu facetów ....czyli juz wiecie majne Dames und Heres że rzecz na czasie dzis nam sie zdarzy ... Jesień ...tak, tak - własnie jesień gdyż ta właśnie pora zmusza do przemysleń...i przebudowy stylu :P . Konkretnie jesienna kobieta - to ktos kto po całej tej letniej zawierusze "bezubraniowej" prawie, pozwala na nowo nam odkryc zalety w nich głebiej drzemiące ! ale do rzeczy :
1. kobieta czytelniczka - ma dużo wiecej czasu niż zwykle (wieczorami) na pławienie sie w luksusie frazesów w ksiazkach zawartych przez co staje sie w oczach faceta sporo atrakcyjniejsza emanując spokojem w innych niż letnie pozycjach to czyniac (noo facet jestem - wzrokowiec :P )
2. kobieta porządkowa ,no właśnie - ileż to w szafach porzadków i zmian o tej porze czynić trzeba, właśnie kobieta to wie i czyni, ku uciesze naszej od czasu do czasu przywdziewając z lekka , od dawna nieuzywane fatałaszki, krzywiąc przy tym śmiesznie lub filuternie usta - i tym najrostszym sposobem wyrasta nagle przed nami ktos taki sam lecz zupełnie nie ten sam.
3.kobieta spacerowicz - no jakżesz nie - jak tak , mija właśnie czas opalania, utyskiwania natury "kilogramowej ", tudzież wszelakich z tym związanych zaklęc typu "mieć" (pozwólcie że nie wymienię tu załozeń do letniego "designu ") - a zaczyna czas naturalnego "być". ot tak z meżem , dziećmi , sąsiadami , rodziną i bóg wie kim jeszcze w parku , lesie ,tudzież innych miejscach gdzie spokojnie można rtozkoszowac sie życiem w tempie naturalnym.
4. kobieta domowa (nie mylić z domatorką ) - i tu majne Dames , miałbym pewien problem , oparłem bowiem owe przemyślenia na doswiadczeniach osób trzecich czyli w linii prostej - znajomych i osób z którymi mam niejako styczność, mam co prawda swoje na ten temat przemyślenia ale postanowiłem oddać wam (jako bardziej kompetentnym chyba) głos w tej niejednoznaczej (jak dowodzą badania naukowe :P ) sprawie ! z jednego aczkolwiek zasadniczego powodu - nie znalazł się nikt kto by mi sprawę dogłębnie naświetlił ,i jakims dziwnym trafem 90% z nich ucinało sprawę ewentualnej wypowiedzi prostym , dosadnym sformułowaniem - "stary, daj spokój" więc daję im spokój - a wam drogie-głos wszak wy nie ryby !..

5,3 MB
2 gru 12 11:43

Choinka tuż-tuż - czyli Śniezynki na zakupy.flv

Od dawna wiadomo,że bardzo wszyscy panowie „lubicie” biegać za swoimi żonami /żonkami / żoneczkami / ...narzeczonymi (niepotrzebne skreślić) jak opętani po supermarkecie szukając różnych „niezbędnych” rzeczy. Niestety czynność ta jest im z jakiegoś powodu niezbędna do przetrwania, biegać więc musimy. Słyszeli panowie zapewne, że 60% wypadków wydarza się w domu, a 90% tych wypadków to skutki uderzenia tępym narzędziem kuchennym... Nie przypuszczam, żeby któryś z panów uderzył się sam. Wnioski wyciągnijcie sobie sami.(to tak celem wstępu :P). Wracając do tematu.- Zakupy przedświąteczne są u kobiet nieuniknione jak okres, na szczęście (naprawdę) występują raz na pół roku a nie co miesiąc. Równie nieunikniona jest nasza obecność w czasie tych zakupów, albowiem nawet najgrzeczniejsza uwaga w stylu „A może kochanie pojechałabyś sama?” może zakończyć się tragicznie, czyli fochem, odstawieniem od łoża i od żłobu, przepraszam stołu. A tego byśmy nie chcieli, bo o ile bez seksu można żyć (:P :P :P) to bez jedzenia już gorzej. Nie będę wam tu wstawiał bzdur, że jeśli nie możesz czegoś uniknąć to to pokochaj. Nawet nie próbuję sugerować żeby pokochać wielogodzinne zwiedzanie sklepu i wszystko co z tym związane. Nie, pokochać się nie da. Jak to przeżyć w miarę bezboleśnie - spróbujmy!

Etap 1. Przygotowanie do zakupów.
Zakupy przedświąteczne są na szczęście przewidywalne.Szczerze odradzam wszelkie odmowy,sugestie coby żona sama pojechała itp grożące śmiercią pomysły :P.Należy również przyrządzić listę.Wpisujemy na nią wszystko co wydaje nam się potrzebne oraz to o czym wspomniała pani nasza w ciągu tygodnia przed zakupami.Listę możemy uznać za „do przyjęcia” gdy liczy co najmniej 120 pozycji. Mamy listę, czas na zakupy.

37 KB
2 gru 12 11:21

Choinka tuż-tuż czyli Śniezynkowe zakupy.jpg

Etap 2. Zakupy właściwe.
Zakupów NIE robimy wg listy tylko wg kryteriów ustalonych przez żonę:P. Nie udało nam się w toku wieloletnich badań ustalić jakie to kryteria,Wiemy tylko, że wymaga to sporo biegania bez ładu i składu,Najważniejszym przedmiotem jest wózek.Musi być sprawny,powinien się dawać łatwo prowadzić,bowiem przez następne 5 godzin w rytm kobiety naszej będziemy poruszać się nim po sklepie,wśród tłumu innych ludzi,poganiani przez żonę.Następnie wzdychamy głęboko i ruszamy.Absolutnie, powtarzam absolutnie należy powstrzymać się od komentarzy na temat drogi wybranej przez małżonkę.Sami ruszylibyśmy po prostu slalomem między półkami zbierając po drodze zakupy z listy do wózka.-Niestety, takie rzeczy to tylko w Erze.Nas będzie wiodła małzonka. A wyglądać to będzie tak:
-teraz po waciki;
-a jak już idziemy po waciki to zobaczmy te nowe szampony;
-(30 minut później) a teraz po waciki;
-zaczekaj chwilkę, jeszcze wezmę proszek do prania, o jejku ile ich jest;
-(30 minut później) jeszcze waciki;
-a teraz mleko (po drugiej stronie sklepu, koło pieczywa);
-pasta do zębów (przy szamponach);
-wędlina (też niedaleko pieczywa);
-zabawki na prezenty (gdzieś w środku drogi);
-makaron (znowu pieczywo) i waciki;
-itp itd....
-(5 godzin i 16 kilometrów później) - do kasy.
W trakcie tej wycieczki na wszelkie pytania należy odpowiadać wymijająco np:oczywiście kochanie,bardzo dobry wybór,weź który chcesz zdaję się na twój doskonały gust.Z żywiołami się nie wygrywa.Istotne jest aby poruszać się jak najwolniej.Zniecierpliwiona małżonka pobiegnie po coś sama i mamy parę km. do przodu.
Etap 3. Płacenie.
Cenzura nie pozwala mi na ten etap,przejdę od razu do następnego.
Etap 4. Trzeba to zanieść do domu.
I tu panowie popełniacie bład. Otóż ci nieświadomi SIADAJĄ!!! Nie wolno.Pod żadnym pozorem po wejściu do domu nie wolno usiąść, albowiem wtedy : „No tak. Nie dość, że musiałam sama tyle zakupów zrobić to jeszcze sama będę to rozpakowywać.” Nie ma najmniejszego znaczenia, że zapłaciliśmy, zatargaliśmy te zakupy z wózka do samochodu, z samochodu do domu robiąc 6 kursów na parking i z powrotem. Nie, to wszystko zostanie zaprzepaszczone w momencie tym. Co więc robić jeśli wiemy, że tak naprawdę rozpakowywać i tak nam żona nie pozwoli bo tylko ona wie gdzie co schować?. To proste , wszak - zdejmować można powoli kurtkę, udawać, że zaplątała nam się sznoorówka, udać się za potrzebą, umyć dokładnie ręce, pójść sprawdzić czy samochód zamknięty, jeszcze raz pójść sprawdzić, pójść zajrzeć czy jest jakaś poczta w skrzynce, wrócić po klucz i pójść zabrać pocztę. Jeśli będziecie mieć szczęście to po powrocie wszystko będzie rozpakowane i będziecie mogli powiedzieć, że właśnie chcieliście pomóc. Jeśli będziecie mieć pecha pozostaje improwizacja.

Przypis autora:Z tego miejsca Pozdrawiam aktywistki Koła Gospodyń Miejskich z miejscowości (nomen-omen) Warszawa !
Z poważaniem....

1 komentarz

15,5 MB
14 lis 12 19:18

Pierwszy_raz.flv

kazdy ma w końcu swój.. - PIERWSZY...RAZ !

Moze i nieco nieakekwatnie dzis.. do pory dnia i roku , ale ze Ja -w sprawach wagi "wielkiej " ... nie dbam o konwenanse,tudziez podobne rzeczy- więc temat -który był mi na głowę, przybył dzis - rozwinę nieco ...
Otóż jest tak że,..marzą o nim prawie już dorośli chłopcy-Tata im opowiadał,że to niezapomniane przeżycie.
Marzą dziewczęta (Hhhmmmm...bo przecież to nie dziewczynki już)- Mama im mówiła,że tego się nie da porównać do niczego innego, wiedzą, że już niedługo nadejdzie.
Dla każdego (ok,..nooo prawie) w końcu nadchodzi, Czekali na to tak wiele czasu, że te ostatnie chwile są jak, ostatni kawałek czekolady (pamiętacie-prawda, Wy spod słusznego reglamentu ???) który trzyma się w dłoni aż się prawie rozpuści zanim weźmie się go do ust?
Jeszcze ostatnie chwile, ostatnie maile, ostatnie dopinanie (na :P ostatni guzik ) i wreszcie nadchodzi- ON....
Niepowtarzalny obiekt westchnień dla tych co już go mieli,.. Niespełnione wciąż marzenie tych co jeszcze nie...
Nieodkryta tajemnica dla tych co jeszcze tego nie przeżyli...
Jedyny, niepowtarzalny, niezapominalny, Pierwszy urlop - szefa... (no cóz -zawsze byłem " inny " - za szefa mam białogłowę!)
Więc- mój przyszedł (a raczej przy-szedła-no bo jak? )dzisiaj rano do mnie i oznajmiła że, bierze sobie mnie na trzy tygodnie - normalnie (tylko czy ona jest normalna-a co to wogóle normalnosć u szefa ?)
A ja mam oddać się z ochotą ponieważ: doswiadczę ,bedę miał ,zostane obdarzony-(oj... i wiele jeszcze innych epitetów okreslających mój niby szczęśliwy los) I chociaż to nie będzie mój pierwszy raz, to zachowuje sie - jakby był...
Noooo,.. moze tylko ten akurat jest ciut inny,.. Bo oprócz władzy Absolutnej (gdy już rzeczona mnie opusci - ooo bogowie... ) mam we władaniu gabinet z (całym ) jego wyposażeniem (drogie czytelniczki jeśli mnie rozumiecie ) kiedy ja ostatnio to... robiłem??? -(Nieee, prosze was my tu o stosunkach , owszem, ale słuzbowych)- a konkretnie, PODLEWANIE kwiatków zajmuje teraz mą wyobraźnię! Tak czy owak stanąć ma........ na wysokości zadania człek biedny - czyli ja!!!
No więc oznajmiłem ze stoicim spokojem - stanie!!! (by uspokoić Ową ) - gdyż wczesniej czy później wróci a wtedy .......co wtedy ?.. ano nic-role sie odwrócą i znów będzie normalnie (o loodzie - niezbadane sa wyroki boskie )!
Tak czy owak - o jedno Was proszę - trzymajcie za mnie kciuki, z wasza pomoca - napewno sprostam kobiecym zapędom i będzie O.K (to mi tylko teraz stoi ............przed oczyma!!!)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie J.L

PS. O skutkach rzeczonych stosunków służbowych na linii - podwłądny - prze-łożona - poinformuję w stosownym czasie !

40 KB
8 lis 12 22:06

NIE wierz nigdy kobiecie.jpg

Kobiece "nie" nic nie znaczy.
Tak naprawdę,"NIE" - jak większość słów wypowiadanych przez kobiety nie ma większego praktycznego znaczenia. Ot, słowa.
Kiedyś, gdy zadawałem się z nastolatkami (wtedy rówieśniczkami) trzeba było,jakoś te dziewczyny z którymi się spotykałem "zmotywować" do tego byśmy mogli "cieszyć się sobą"... Bez świadków i odzienia... Jako,że te z którymi się spotykałem były z tych porządniejszych (cokolwiek to znaczy),a nie raz trafiły się jeszcze takie posiadające wianuszek,(no cóż-ktos to musi robic!) to miewałem problemy, by przekonać je do tego co obydwoje chcemy w gruncie rzeczy zrobić a czego one się boją lub wstydzą przyznać, że chcą.Stosowałem więc metodę delikatnego ignorowania tego co moja (hhhmmmm) dziewczyna mówiła,zgodnie z zasadą-dicere non est facere (mówić nie znaczy czynić!).
Z jednej strony wydaje się, że to metoda jaskiniowca, z drugiej jednak strony po prostu przedłużałem grę wstępną, nieraz do kilkunastu spotkań (mówimy o "przedliceum" i liceum, więc proszę się nie śmiać, OK?).W stosunkach damko-męskich ma rację bytu zasada "praw nabytych". Jeśli kobieta na początku nie pozwalała Ci dotykać swoich piersi, a w wyniku "zmiękczania" udało Ci się dojść do tego punktu,to i tak coś się osiągnęło. Później - masz (Ty i ona) po prostu nowy punkt odniesienia, nową "bazę wypadową".
No bo skoro ONE jako osoby obdarzone wolną wolą,(tu "tick" powątpiewania) mimo tego, że mówiły,"nie wypada", "nie powinniśmy",nawet gdy od czasu do czasu zabierały moją rękę z miejsc powszechnie przyjętych za nieprzyzwoite,nadal leżały obok mnie, mruczały, wzdychał i chciały być pieszczone, to musiało się im to w ogólnym rozrachunku chyba (a nawet napewno) podobać? W końcu zawsze mogłyby się ubrać i wyjść (chociaż...czasami to nawet nie musiałyby się ubierać, bo w sukience można zrobić wiele niemoralnych rzeczy...). Słowa ICH jednak miały się nijak do ich czynów.To wychowanie i "rozsądek" (w dziwnym tego słowa znaczeniu) przez nie przemawiał,a nie prawdziwe chęci.
Noooo niejako,jednak rację miały-tych rzeczy cośmy robili,to przed ślubem wg. nauczań (róznych ) rzeczywiście czynić nie wolno i nie wypada. I jest to jeden z powodów by nie wierzyć kobiecie gdyż postępując w ten sposób dziewczyna ma tę korzyść, że to na nas ciąży "wina" za grzech. Ona biedna tylko uległa...
Najlepiej,jak mawia ironicznie mój najlepszy przyjaciel-to mieć "zgodę" kobiety na piśmie.Nowoczesna technologia przychodzi nam w sukurs tutaj... Dlatego świntuszenie przez SMS oprócz tego,że będzie przygotowana do akcji już wcześniej,to daje nam również... poczucie bezpieczeństwa.POZDRAWIAM J.L

3 komentarze

32 KB
4 lis 12 13:29

Kredyt-ówki.jpg

Dowiedziałem się ...ooo - jakiś tydzień temu, że w pewnym banku wszyscy mnie znają. Bardzo mnie to ucieszyło, bo gdzie jak gdzie ale w banku dobrze mieć znajomości... Pismo z banku, na dole napis "TAK! W xxxxx Banku wszyscy znają Pana." - a na zdjęciu osoby, które rzekomo mnie znają. Wpatruję się w to zdjęcie już dłuższą chwilę i za cholerę nie mogę zgadnąć skąd. A na zdjęciu dwie panie..... Panów skreślam od razu (bo ja jestem hetero....... sapiens zdecydowanie), za to z paniami(hhhmmmmm) z chęcią bym się zaprzyjaźnił. Obie ładne, młode, brunetka (mniam..i nie myślcie ze az tak sie oblizuję na mysl o ....gotówce )) i wyglądająca na farbowaną blondynka (też mniam).... zaczęło wyglądać mi to na transakcję wiązaną...(niestety ) Oprócz jednej z ładnych pań muszę wziąć kredyt...(trudno ) Ale po cholerę mi kredyt? - Nic to - Idę do banku się potargować... Jak mnie tak dobrze znają to może się uda bez tego kredytu.No cóż _WYBRAŁEM BRUNETKĘ !!! Oooo bogowie - otrzeźwienie przyszło szybciej niz - kac nastepnego dnia. PS. SKAD WOGÓLE TA MYŚL?... PS2. Sympatyczna pani w pierwszym oddziale powiedziała, że mnie nie zna. PS3. Sympatyczna pani w drugim oddziale uśmiała się szczerze i powiedziała, że te panie z obrazka u nich nie pracują. PS4. Wcale nie sympatyczna pani w trzecim oddziale powiedziała, żebym sobie jaj nie robił i jak tu jeszcze raz przyjdę to wezwie policję. PS5. Niech mi ktoś wytłumaczy jakim cudem oprocentowanie kredytu wynosi - 8.5% a RRSO 21.83%. Z powazaniem J.L

47 KB
3 lis 12 8:39

kopciuszek.jpg

Pewna rozwódka dosyć puszysta Nie miała męża, rzecz oczywista Lecz miała za to dwie głupie córki Co malowały ciągle pazurki Nie myły garów, nie słały łóżka Wiec wynajęły sobie Kopciuszka Była to całkiem-całkiem dzieweczka Figurka owszem, biuścik czwóreczka Kopciuszek często przycinał oko Bo krzywą cukru miał dość wysoką Wtedy Kopciuszka niewiasty wredne Kopały celnie w nocy i we dnie Raz w swojej willi wydawał party Sam król sedesów - Cichopuk Czwarty Bo Sedesowicz, syn Cichopuka Od lat dziewicy na żonę szukał A był to łysy przystojny młodzian W czarne gustowne dresy przyodzian -! Słuchaj, Kopciuszku - rzekły babsztyle - Masz nam usmażyć z powietrza filet I trzy puszyste rozchichotane Wyszły na party w tiule ubrane Sen chwilę potem zmorzył Kopciuszka We śnie zjawiła się Dobra Wróżka Masz tu, Kopciuszku, niecałą stówkę Jedź na przyjęcie i weź taksówkę Nie dam ci więcej, bo nie mam kasy Takie na wróżki przyszły dziś czasy Wróć przed taryfą nocną, idiotko, Później drałować będziesz piechotką Tam na przyjęciu młody Cichopuk, Wyznał jej miłość, w takim był szoku Tutaj się wytnie sceny z prywatki Ze względu na was, kochane dziatki Ale do rzeczy. Wróćmy do chwili Kiedy Kopciuszek wybiega z willi Wersja dla dzieci o tym nie mówi Co tak naprawdę Kopciuszek zgubił. Zgubił on bowiem biegnąc z imprezki Czerwone stringi, w dodatku "eski" Papa Cichopuk wysłał nazajutrz Emisariuszy po całym kraju Żeby znaleźli jedną z dzieweczek Która pasuje do tych majteczek Tysiące panien doznało stresu Przy naciąganiu ciasnego desu Założyć stringów nie dały rady Bo wszystkie miały za tęgie wkłady Ale zdębieli emisariusze Kiedy założył stringi Kopciuszek Potem odbyło się weselisko Gdzie wielu gości upadło nisko Były prezenty i czek od papy I noc poślubna - całkiem od czapy Bo choć pan młody był nie wyżyty Śpiący Kopciuszek spał jak zabity Teraz, dziewczęta, nadeszła pora Na coś mądrego, czyli na morał Niech was nie zwiedzie przykład Kopciuszka Kiedy wskoczycie komuś do łóżka Bo nie wystarczy gdzieś MAJTKI zgubić By KSIĘCIA z bajki zaraz poślubić.